Gdy byłem mały, zawsze zastanawiałem się, co dorośli widzą w tych starych filmach i serialach. Dzisiaj sam śmieje się z rzeczywistości, której sam nie mogę pamiętać, choć jakaś jej część funkcjonuje w społeczeństwie aż do dzisiaj.
Słysząc opowiadania moich kolegów np. o robotnikach/majstrach od remontów przypominają mi się całe sceny z filmów, czy seriali. To z jednej strony śmieszne, a z drugiej smutne, że do dzisiaj typowy Pan Marian, malujący nam ściany, robi łaskę, odwala fuszerę i bierze conajmniej 2 razy tyle ile powinien za swoją pracę.
Można tak wymieniać z nieskończoność, śmiejąc i się i płacząc w duchu, bo chyba powinno się coś zmienić przez 30 lat w zwykłym dojeździe do pracy…
I odpowiadam sobie właściwie sam na to pytanie. Co dorośli wtedy dla mnie, małego człowieka ludzie widzieli w tych produkcjach ? Widzieli własną młodość, widzieli “samo życie”, widzieli siebie i nadal widzą.